Ks. Alfons Sylka
Parafia > Kapłani w parafii
1.02.1940 – 1.07.1945 administrator Alfons Sylka
Dnia 1.02.1940 r., pięć miesięcy po aresztowaniu i śmierci ks. Józefa Szydzika, przybył do Fordonu i zarządzał parafią jako administrator ks. Alfons Sylka. Urodził się 29.12.1909 r. Święcenia kapłańskie przyjął 17.12.1932 r., prawdopodobnie w Pelplinie. Administrował parafią do 1945 r. Można przypuszczać, że ks. A. Sylka był powiązany z ruchem oporu, zapewne z Okręgiem Pomorskim ZWZ - AK, przez brata, inwalidę, który jako kurier tegoż okręgu przewoził meldunki w protezie.
Amon (SMSF)
Tajemnica księdza Sylki
Trudno dziś w historii parafii św. Mikołaja znaleźć szczegółowe informacje o księdzu, który sprawował posługę kapłańską podczas niemieckiej okupacji. Pozostał jedynie zbiór luźnych wspomnień, przedstawiających pełne wyzwań życie tego niezwykłego kapłana.
1 lutego 1940 do zrujnowanej parafii św. Mikołaja przybył z Koronowa ksiądz Alfons Sylka. Nie został powołany jako proboszcz, tylko jako administrator. Budynek plebanii służył za niemieckie przedszkole, później mieściła się tu siedziba bojówki SA, dlatego nowy ksiądz musiał zająć maleńki pokoik na poddaszu.
Stan kościoła był tragiczny. Powybijane okna, zdewastowana nawa, a na ambonie głowa z figury Jezusa, zniszczonej przez Niemców. Ludność Fordonu dopiero wychodziła z szoku po przegranej wojnie. Zima przełomu 1939/40 była jedną z najmroźniejszych w XX stuleciu.
Zadaniem księdza było podtrzymanie wszystkich na duchu, a nie było to wcale łatwe. Na każdej mszy byli agenci Gestapo i lokalni donosiciele. Nie wolno było prowadzić liturgii w języku polskim. Na wiernych idących do kościoła często napadali młodzi Niemcy, głównie z Hitlerjugend, bywało że niektórych zatrzymywano i zmuszano do prac porządkowych. Obowiązywał też zakaz używania dzwonów.
Ksiądz Sylka był jednak nietuzinkowym człowiekiem. Mimo łagodnego wyglądu i ciepła emanującego z jego oczu, był twardy, nieustępliwy i odważny. Od początku administrowania parafią, jednym z obowiązków była posługa kapłańska w lokalnym więzieniu. Jednak nie tylko o modlitwę chodziło. Ksiądz Sylka miał brata inwalidę, ten był członkiem ZWZ-AK* i w swojej drewnianej protezie przewoził meldunki do Warszawy. Obaj bracia działali w strukturach organizacji podziemnej, najprawdopodobniej to budynek parafialny stał się jedną ze skrzynek kontaktowych Armii Krajowej. Mając takie zaplecze duchowny mógł nieść pomoc materialną przetrzymywanym w więzieniu Polkom i Żydówkom, przy okazji rozpracowując strukturę personelu więziennego. Wszystkie informacje zebrane w ten sposób wysyłane były do centrali w stolicy. W pewnym momencie Niemcy zorientowali się, że coś jest na rzeczy. Nie mając dowodów zabronili księdzu przychodzić do zakładu karnego. Jednak działalności podziemnej duchowny nie zaniechał. Informacje na ten temat są jednak bardzo ogólne i fragmentaryczne.
Ksiądz Sylka wbrew zakazom nie bał się odprawiać mszy po polsku, równie dziwne jest to że nikt z parafian na niego nie doniósł.
Przyszedł styczeń 1945. W Fordonie pojawili się Rosjanie. Rozpoczęły się aresztowania, a następnie zsyłka kilkudziesięciu Polaków na bezkresne rejony Rosji Sowieckiej. Na plebani rozpoczęła pracę tajna radiostacja, możliwe że była już tam wcześniej. Wysyłano lub tylko obierano meldunki i komunikaty od rządu londyńskiego. Dziś sprawa ta jest wyjaśniana przez Instytut Pamięci Narodowej.
Nowe władze w jakiś sposób zorientowały się, że ksiądz administrator Alfons Sylka nie jest pozytywnie nastawiony do nowego porządku, a i jego AK-owska przeszłość stoi na przeszkodzie aby objął probostwo w parafii. Radiostacji nie znaleziono, jednak księdza usunięto z parafii. 17 września 1946 jego miejsce zajął kolejny administrator ks. Alfons Weltrowski. Na proboszcza parafianie będą czekać jeszcze ponad rok. Został nim ks. Franciszek Aszyk
Opowieść o ks. Alfonsie Sylce nie jest zakończona. Rysuje się nam obraz skromnego patrioty o wielkim sercu i niebywałej odwadze. Dzielny człowiek, acz zgodnie z wymogami działalności podziemnej skryty i tajemniczy. Już prawie zniknął z kart historii Fordonu, mało kto pamięta jego nazwisko. Dlatego tu na Spichelrzu o nim piszę, bo jego życie to istotna część historii miasta Fordon.
Żołnierz ZWZ-AK, chociaż bez broni i w koloratce, ksiądz Alfons Sylka, patriota i bohater.
Amon (SMSF)
*ZWZ-AK- Związek Walki Zbrojnej-Armia Krajowa
* informacje na temat radiostacji oraz zdjęcie księdza otrzymałem od dr. Alicji Paczoskiej-Hauke, IPN
http://www.wyszogrod.stary-fordon.pl/tajemnica-ksiedza-sylki/