Testament duchowy Benedykta XVI
Testament duchowy Benedykta XVI
Papież senior Benedykt XVI napisał swój duchowy
testament 29 sierpnia 2006 roku. Przebija z niego wielkie dziękczynienie w
stosunku do samego Boga, rodziców, rodzeństwa, rodaków, wszystkich spotkanych
ludzi oraz całego Kościoła. Joseph Ratzinger prosi o modlitwę, aby Pan, mimo
wszystkich jego grzechów i niedoskonałości, przyjął go do wiecznego mieszkania.

Papież Benedykt XVI,
21.07.2009 r.
Benedykt XVI – Mój testament duchowy
Jeśli o tak późnej porze mojego życia spoglądam wstecz
na dziesiątki lat, które przeżyłem, to najpierw widzę, jak wiele mam powodów do
dziękczynienia. Przede wszystkim dziękuję samemu Bogu, dawcy wszelkiego dobrego
daru, który dał mi życie i prowadził mnie przez różne chwile zamętu; zawsze
podnosił mnie, gdy zaczynałem się potykać i zawsze na nowo dawał mi światło
swego oblicza. Z perspektywy czasu widzę i rozumiem, że nawet ciemne i męczące
odcinki tej drogi służyły mojemu zbawieniu i że to w nich On mnie dobrze
prowadził.
Dziękuję moim rodzicom, którzy dali mi życie w trudnym
czasie i którzy kosztem wielkich wyrzeczeń, swoją miłością przygotowali dla
mnie wspaniały dom, który jak jasne światło rozświetla wszystkie moje dni do
dziś. Jasna wiara mojego ojca nauczyła nas, dzieci, wierzyć i jako drogowskaz
stała zawsze mocno pośród wszystkich moich osiągnięć naukowych; głębokie
oddanie i wielka dobroć mojej matki są dziedzictwem, za które nie mogę jej
wystarczająco podziękować. Moja siostra przez dziesiątki lat pomagała mi
bezinteresownie i z czułą troską; mój brat jasnością swoich sądów, energiczną
stanowczością i pogodą ducha zawsze torował mi drogę; bez tego ciągłego
poprzedzania i towarzyszenia mi nie mógłbym znaleźć właściwej drogi.
Z serca dziękuję Bogu za wielu przyjaciół, mężczyzn i
kobiet, których zawsze stawiał u mojego boku; za współpracowników na wszystkich
etapach mojej drogi; za nauczycieli i uczniów, których mi dał. Z wdzięcznością
powierzam ich wszystkich Jego dobroci. I chcę podziękować Panu za moją piękną
ojczyznę w Bawarskich Prealpach, w której zawsze widziałem, jak prześwituje
blask samego Stwórcy. Dziękuję ludziom mojej ojczyzny, ponieważ w nich na nowo
doświadczyłem piękna wiary. Modlę się, aby nasza ziemia pozostała ziemią wiary
i błagam was, drodzy rodacy: nie dajcie się odwrócić od wiary. I wreszcie
dziękuję Bogu za całe piękno, którego mogłem doświadczyć na wszystkich etapach
mojej drogi, ale szczególnie w Rzymie i we Włoszech, które stały się moją drugą
ojczyzną.
Wszystkich, których w jakikolwiek sposób skrzywdziłem,
z serca proszę o przebaczenie.
To, co powiedziałem wcześniej do moich rodaków, mówię
teraz do wszystkich w Kościele powierzonych mojej służbie: trwajcie mocno w
wierze! Nie dajcie się zwieść! Często wydaje się, że nauka – z jednej strony
nauki przyrodnicze, a z drugiej badania historyczne (zwłaszcza egzegeza Pisma
Świętego) – są w stanie zaoferować niepodważalne wyniki sprzeczne z wiarą
katolicką. Przeżyłem od dawna przemiany nauk przyrodniczych i mogłem zobaczyć,
jak przeciwnie, zniknęły pozorne pewniki przeciw wierze, okazując się nie
nauką, lecz interpretacjami filozoficznymi tylko pozornie odnoszącymi się do
nauki; tak jak z drugiej strony, to właśnie w dialogu z naukami przyrodniczymi
również wiara nauczyła się lepiej rozumieć granicę zakresu swoich roszczeń, a
więc swoją specyfikę. Już sześćdziesiąt lat towarzyszę drodze teologii, w szczególności
nauk biblijnych, i wraz z następowaniem po sobie różnych pokoleń widziałem, jak
upadają tezy, które wydawały się niewzruszone, okazując się jedynie hipotezami:
pokolenie liberałów (Harnack, Jülicher itd.), pokolenie egzystencjalistów
(Bultmann itd.), pokolenie marksistów. Widziałem i widzę, jak z plątaniny
hipotez wyłaniała się i znów wyłania rozumność wiary. Jezus Chrystus jest
naprawdę drogą, prawdą i życiem – a Kościół, ze wszystkimi swoimi
niedoskonałościami, jest naprawdę Jego ciałem.
Na koniec pokornie proszę: módlcie się za mnie, aby
Pan, mimo wszystkich moich grzechów i niedoskonałości, przyjął mnie do
wiecznego mieszkania. Do wszystkich powierzonych mi osób moje modlitwy płyną z
całego serca, dzień po dniu.